Wyżyna Miechowska

SPOTKANIE  Z   NATURĄ  2000                                                                          
Jak powiedział poeta Cyprian Kamil Norwid - "gdyby drogi mierzyć przyszło, trzeba pamiętać skad się wyszło"

Kalina Wielka -Lisinec-Rędziny   zobacz też     Miechowski kuferek     Korzenie          Nasiechowice   

                                                                                                                               

KSIĘGA GOŚCI

Mirek12 wrzesień, 2013

Witam
Po długiej przerwie pora coś napisać. A raczej zadać pytanie sznownym Gościom. Czy na terenie Kaliny Małej było kiedyś prowadzone wydobycie piasku lub gipsu? Kolejna sprawa dotyczy rodziny ks. Franciszka Goli - poszukuję z nią kontaktu. Na wszelki wypadek podam adres e-mail: mpogon@wp.pl

Zygmunt13 wrzesień, 2013

Cudowne zdjęcie strażaków-ochotników z Kaliny Małej z 1931 roku.Pierwszy z prawej w górnym,najwyższym rzeęzie to mój Ojciec,Józef Szych,uczestnik II wojny jako bombardier 9 baterii 6 pułku artylerii lekkiej(PAL)3 dywizjonu krakowskiego Armii Kraków.

Administrator15 wrzesień, 2013

W Kalinie były dwie piaskownie, jedna na terenie dworu, zarządzał nią Bac, druga znajdowała się za domem Bogacza, sąsiadującym od wschodu z zabudowaniami Idzików (był tam sklep) od zachodu Włodarczyków. Na terenie piaskowni zdarzył się tragiczny wypadek, zginął tam brat Bogacza przysypany piaskiem.
Prawdopodobnie wydobywano również gips, są to nikłe wspomnienia starszych mieszkańców.
Panie Mirku, odnośnie rodziny Księdza Goli, wiadomość wysyłam e-mail.

Zygmunt17 wrzesień, 2013

Wspaniałe te zdjęcia we "wspomnieniach"...Niestety,z przyczyn oczywistych,nikogo na nich nie rozpoznaję:)Jakie to były lata?

Mirek19 wrzesień, 2013

Bardzo dziekuję za informacje. Przydadzą się.
Mój dziadek służył także w 6 PAL. Do niewoli dostał się pod Tomaszowem Lubelskim. W niewoli był z nim Antoni Bogacz z Kaliny Małej.

Zygmunt20 wrzesień, 2013

A w jakiej był baterii Twój dziadek?
Nazywał się tak jak Ty??Może byli obaj w tej samej.Poddał ich generał Bernard Mond,kiedy nie było już żadnych szans na podjęcie walki,bo otoczeni byli potrójnym pierścieniem niemieckich wojsk.Mój ojciec z kilkoma innymi uciekł z pociągu wiozącego ich do obozu jenieckiego- wyskoczyli w okolicach Bochni,szli pieszo w rodzinne strony.Rozdzieli się,żeby nie wzbudzać podejrzeń.Kiedy ojciec dochodził już do Zarogowa,natknął się na niemiecki oddział Wehrmachtu.Wspominał,jak ugięły mu się nogi ze strachu,ale jakoś zdołał przejść w odległości ledwie kilkudziesięciu metrów od nich.Śmiali się, golili,ktoś grał na harmonijce ustnej...Nie zaczepiali go,i szczęśliwie dotarł do Kaliny Małej...Kiedy mój ojciec mi o tym opowiadał, przypominał mi się wtedy zawsze wiersz Broniewskiego:" ze spuszczoną głową, powoli/wraca żołnierz z niemieckiej niewoli/Jego pułk rozbili pod Mławą,a on bił się,a on bił się krwawo...""

Mirek22 wrzesień, 2013

Niestety, nie wiem w której był baterii. Informacje mam tylko z niemieckiej listy transportowej jeńców i niewielu wspomnień rodziny. Jego szlak jeniecki: Nowy Wiśnicz, Gonserndorf, Ludwigsburg, Ostrzeszów. Na jego liście transportowej był jeszcze Władysław Fugiel z Miechowa.

Alfred8 październik, 2013

Zaciekawiła mnie ta dyskusja na temat wydobywania piasku i gipsu w Kalinie Małej. Nie wiedziałem, że u podnóża tej wielkiej góry za domem Józefa Bogacza była kopalnia piasku. A tym bardziej o kopalni na terenie byłego (!) folwarku, o którym (folwarku!) mało kto wspominał w latach 50. i 60. Bo była po prostu Parcela, a nie żaden folwark. Przecież nauczyciele o tym nie uczyli, bo historii lokalnej nie było w programie szkoły. A ja chcę zapytać:
- Gdzie wydobywano w Kalinie Małej kamień?

Wieslaw14 październik, 2013

Panie Alfredzie
Kamień łupano ( z opowieści mojego ojca pamiętajacego te czasy)z góry tzw. Pawłowej,oraz dalej położonych gór znajdujących się przy drodze łączącej Kalinę z Rędzinami, na zachód od Dziadówek. Przy pozyskiwaniu kamienia przynajmniej jedna osoba musiała być na dole, ponieważ spadające kamienie leciały na drogę.

Do tej pory w Kalinie stoi jeszcze kilkanaście domów z kamienia pochodzącego z Kaliny Małej, świadczy to o tym że jakość tych materiałów nie była taka zła, jeżeli przetrwały tyle lat.

Wieslaw14 październik, 2013

Zdjęcie ślubne Państwa Kowalskich ( imiona nie znamy) to brat Józefa Kowalskiego , który mieszkał w Kalinie.Kowalscy pochodzili ze Strzeżowa.

Pani Młoda to Leokadia (Lotka) Pietrzyk.

Co do dat ślubów na tych zdjęciach mogą być pewne nieścisłości.

Moje informacje pochodzą w dużej mierze ze wspomnień ojca.

Odnośnie ślubu Państwa Baran, Pani Młoda to Helena z domu Bogacz - prawdopodobnie 1952 rok.

Ślub państwa Kaczka, Pan Młody Eugeniusz Kaczka, Pani Młoda - Stanisława z Pasternaków.---rok 1956-57

Alfred16 październik, 2013

Dziękuję Panu, Panie Wiesławie, za te wyjaśnienia. Widzę z nich, że w Kalinie Małej co góra to był kamieniołom. Dziwiłem się nie raz, że tak Pan pięknie i dokładnie obfotografował Białą Drogę i to miejsce, gdzie w tamtej górze był kamieniołom, a nic Pan o tym kamieniołomie nie wspominał. Z tym tematem wiąże się kwestia, w jakim czasie z czego w Kalinie budowano. Widać to choćby na przykładzie zagrody okólnej Podymów (wielkie dzięki za zamieszczenia jej zdjęcia z opisem!). O podpisach pod zdjęciami napiszę osobno.

Alfred10 listopad, 2013

Panie Wiesławie, zrobił Pan piękne zdjęcia miejsca, w którym kiedyś były zabudowania dworskie. Gdy się je powiększy na cały ekran monitora, to widać wszystko jak na dłoni. A robił je Pan - z tego, co widzę - właśnie z góry Jasia Pawłowego (lub Pawłowej). Ale Pan mylnie górą Pawłową nazywa górę inną - górę przy granicy z Bukowską Wolą. Na jej zboczu stał właśnie drewniany krzyż, widoczny z szosy na odcinku zjeżdżania z góry od Bukowkiej Woli. Mówiono, że w tym miejscu byli pochowani ludzie zmarli na panującą zarazę przed wiekami. W wolnej chwili opiszę to bardziej szczegółowo i opis Panu prześlę.

Alfred16 listopad, 2013

Jeżeli pan Bolesław Krzyszkiewicz właśnie skończył sto lat życia, to teraz trzeba Mu życzyć drugiej setki lat.
Życzę Mu tego!

Marek21 styczeń, 2014

Gratuluję strony, podziwiam i doceniam Waszą pracę. Czuję wielki sentyment do Kaliny, bo tu moje korzenie, tu spędzałem wakacje u wujków i ciotek, miło powspominac oglądajac zdjęcia najblizszej rodziny. Najwieksza przyjemnosc sprawiło mi zdjęcie drzewa genealogicznego rodziny Chrzęstków i nie tylko. Wiesiek trzymaj tak dalej.Pozdsrawiam. Marek z Katowic

Kasia23 styczeń, 2014

Witam,
zwracam się do Pana Alfreda z prośbą o kontakt. Szukam swoich rodzinnych korzeni (które wyrosły m.in. w Kalinie Małej) i po przeczytaniu zamieszczonych przez Pana listów Juliana Brody wydaje mi się, że wpadłam na pewien trop. Chciałabym sprawdzić czy jest on właściwy. Podaję swój adres e-mail: kasiac.kielce2@op.pl
Pozdrawiam
Kasia

Alfred30 kwiecień, 2014

Ledwo ochłonęliśmy po lekturze Kroniki, a już pp. Chrzęstkowie zamieścili fragmenty książki "Miechów i Okolice". Szkoda tylko, że nie podali jej wydawcy, bo oprócz cennych wiadomości o ludziach z Kaliny, jest tam też trochę przekręceń i nieścisłości. Np. Jan Broda nie zginął w 1939 roku, jak tam jest podane, tylko wyjechał w raz z rodziną w 1925 w okolice Wołkowyska, gdzie nabył gospodarstwo. Dopiero w czasie wojny został wywieziony do Kazachstanu i tam zaginął. Żona z dziećmi jakoś tę wywózkę przetrwała i wrócili wszyscy po wojnie osiedlając się na naszych ziemiach zachodnich. Niektórzy jeszcze żyją. Chętnie też i przejmująco o tamtych przeżyciach opowiadają, gdy znajdą wdzięcznego słuchacza.

Mariola12 maj, 2014

Autor książki "Miechów i okolice" to Stefan Stanisław Tondos. Wiadomości tam zamieszczone mogą zawierać nieścisłości ale my podajemy dokładnie to co napisał autor.

Alfred14 maj, 2014

A czy wiadomo coś więcej o autorze tej książki? Dla każdego Kalinianina nazwisko to brzmi znajomo, ale Tondosy emigrowali z Kaliny, tak, że dziś - zdaje się - nie ma już w Kalinie żadnego mieszkańca o tym nazwisku.

Alfred22 sierpień, 2014

Powódź?
Jaka powódź? Jakby dom Państwa Chrzęstków stał do połowy w wodzie, to byłaby powódź. I wszystkie TV by o tym trąbiły! Tak jak o Kraczkowej. Bez tego, Drodzy Kalinianie, Wasza powódź, to nie powódź. Na razie głucho o Was w mediach. No, poza niniejszym portalem. Chwała Państwu Chrzęstków. I pozdrowienia dla Wszystkich Kalinian - byłych i obecnych!

Alfred19 wrzesień, 2014

Ładny był ten kaliński dworek.
Ale czemu Kalinianie tak ciągle śpią? W Kalinie nie dnieje?!

Alfred26 listopad, 2014

Oj! powłóczył by się człowiek z Panem Wiesławem po tych kalińskich polach pełnych - jak to pokazuje p. Wiesław - zwierzyny. A jeszcze gdyby wziąć kogoś z Parafii do towarzystwa i pójść w tę dolinę prowadzącą do Zarogowa, to byłby czas na pociągnięcie gawęd o kalińskiej przeszłości: o czasach, gdy tą doliną turkotały koła wozów, bryczek, karet i kupieckich landar; o czasach jak kierownik kalińskiej Szkoły, Pan Kazimierz Marusiński, przeprowadzał tamtędy siedmiu ułanów Beliny-Prażmowskiego, którzy 3 sierpnia 1914 roku zrobili wypad zwiadowczy z Krakowa do Jędrzejowa, a w drodze powrotnej starali się ominąć Miechów, gdzie był silny rosyjski oddział.

Alfred18 grudzień, 2014

Administratorom tego Portalu Internetowego, Państwu Marioli i Wiesławowi Chrzęstkom, składam tu serdeczne życzenia Wesołych Świąt Bożego Narodzenia, a w nadchodzącym Nowym Roku szczęścia w życiu osobistym oraz dalszych sukcesów w dziele wspomagania odradzania się wsi Kalina Mała jako Społeczności.

Anna6 czerwiec, 2015

pieknie tam było szkoda że że n ie mam już po co tam wracac

Alfred1 listopad, 2015

Przeszedłem sobie wirtualnie przez mój rodzinny kaliński Brzeg, aż do mostu koło Krzyszkiewicza (kto tam teraz mieszka?); i dalej szosą w stronę Kaliny Wielkiej, by skręcić w Dołki do p. Stanisława. Dzięki p. Wiesławowi ktoś, kto dziś nie ma tam już do kogo wracać, lub mieszka - jak Jadzia - w Australii, może nie ruszając się z mieszkania, przespacerować się tam, gdzie przeżył "bardzo szczęśliwe lata, pełne niepokoju serca". Dobrze by było, by odezwali się tu inni nasi rówieśnicy, jak na przykład brat Jadzi, Marek. Ostatni raz widzieliśmy się na dworcu PKS w Krakowie gdzieś na początku lat 70. Byłoby pięknie, gdybyśmy znowu mogli porozmawiać.

wnuczka Władysława Tondosa7 grudzień, 2016

Jestem wnuczką Władysława Tondosa. Pan Józef Alfred Dąbrowski napisał w swoich wspomnieniach (niestety nie zdążyłam przeczytać całych, ale mam zamiar), że mój dziadek zginął w Oświęcimiu. Chciałam tylko sprostować, że to nie prawda. Przeżył Oświęcim i był nawet świadkiem w Procesie Norymberskim. Mieszkał po wojnie w Zakopanem, gdzie jest pochowany. Miał córkę dr Barbarę Tondos, cenionego konserwatora i historyka sztuki. A ja w tym roku pierwszy raz w życiu odwiedziłam Kalinę Małą...

JAN14 luty, 2017

Witam ciekawy jestem co porabia krzysztof Krzyszkiewicz iWlodarczyk zbigniew kope lat minelo

Wiesław16 luty, 2017

Obaj ci Panowie wyjechali do pracy na Hutę Katowice i prawdopodobnie mieszkają gdzieś na Śląsku.

jan17 luty, 2017

DZIEKI ZA WIADOMOSC:MYSLALEM ZE MIESZKAJA KALINIE:40 lat minelo to szmat czasu DZIEKUJE

Przemyław20 luty, 2017

Witamy jesteśmy nową Grupą SEKCJI INTERWENCYJNEJ OCHRONY PRZYRODY w Dąbrowie Górniczej działamy na wzór byłej Straży Ochrony Przyrody mamy uprawnienia do kontroli aut w lesie ścigania Kłusowników Leśnych i Wodnych ,kontroli wędkarzy informacje a nasze stronie internetowej www.lop-rosomak.pl

Alfred5 sierpień, 2018

Już tylu chłopców odeszło z naszej Kaliny! A tak niewielu napisało tu chociaż jeden list.

Włodzimierz10 marzec, 2019

Pan Tustanowski wspaniały nauczyciel ze Szkoły Podstawowej Nr1 w Miechowie miał na imię Bronisław. Felek to był jego sympatyczny pseudonim, którym obdarzyli go uczniowie.
pozdrawiam WB

Alfred17 maj, 2019

Pan Tustanowski, Włodku, był, za moich czasów, nazywany przez nas Feluchną, nie Felkiem, bo tak on nazywał w gniewie uczniów, którzy mu podpadli.
Tu zaś, Włodku, na stronach internetowych Kaliny Małej, są udostępnione fragmenty z książki Kazimierza Girtlera Opowiadania (Wydawnictwo Literacie, Kraków 1971), a m. in. taki:
Całą zimę czyniłem przygotowania, aby w tym roku 1852 można skończyć dwór nowy i przenieść się do czystego, zdrowego mieszkania. Żyd, stolarz z Wodzisławia, wykończył na wiosnę drzwi, okna itp. do całego domu, a ja – wcześnie, bo w pół kwietnia – korzystając z pogody, kazałem dawać sufity, tynkować i stałem na tym, aby koniecznie tą fabrykę, jako już trzecioletnią od zaczęcia, raz skończyć. Ale Żyd jak Żyd, dobry majster, ale lepszy szacher. Miałem z nim kłopotu niemało, bo co zaczął robotę, to gdzie indziej odchodził. (tom II, str. 314)

Kazimierz Girtler pisał to w połowie XIX wieku, ale czy dziś, w XXI wieku, nie brzm

Alfred17 maj, 2019

Kazimierz Girtler pisał to w połowie XIX wieku, ale czy dziś, w XXI wieku, nie brzmi to aktualnie? Czy i dziś nie brak Żydów próbujących coś wyszachraić? ! A Żyd przyłapany na szachrajstwie krzyczy: - Geeewałt! Antysemici!!
Tacy Żydzi, czyż nie warci są tych kijów, którymi okładano Judasza w Pruchniku? Zaś Żyd uczciwy - nasz brat!
Co myślisz o tym, Włodku?

Creativ2425 lipiec, 2022

Świetny blog z konkretnymi informacjami. Będę wpadał na pewno częściej.

Pozdrawiam
Tomasz
Strony Internetowe Iława

Pranie tapicerki19 wrzesień, 2022

Kalina Mała - coś pięknego.
Super strona. Zapraszam do siebie
Wynajem odkurzaczy piorących Warszawa

Creativ241 luty, 2023

Super lokalizacja, Świetne miejsce, polecam
Strony Internetowe

« Poprzednia 1 2 Następna »

Dodaj nowy wpis

Kreator strony - przetestuj